RG 2015 – czyli Paryż okiem Pawła Caruka
RG 2015,
czyli Paryż okiem Pawła Caruka
Roland Garros 2015 to wyjazd, który zapadnie mi na długo w myślach. Przede wszystkim dla tego, a może tylko dlatego, że zobaczyłem na własne oczy ten „kosmiczny świat” tenisowy. Sam Paryż jest bardzo pięknym miejscem i zapadającym w pamięć, jednakże dość brudnym, a nawet kolokwialnie mówiąc śmierdzącym. Jednakże samo miejsce Roland Garros to zupełnie inny świat. Wychodząc już na stacji metra (Porte d’Auteuil) spotkaliśmy obsługę RG, która udzielała wszelkich informacji, a dookoła było widać że wylądowaliśmy w sercu tenisowego świata.
Drogą wstępu muszę podziękować Marcinowi Matkowskiemu i Klaudii Jans-Ignacik za mile spędzony tam czas.
Widzieliśmy wielu tenisistów/tenisistek. Podziwialiśmy ich zmagania przez 4dni i mimo że nie było nam dane zobaczyć wszystkich to lista osób którym dopingowaliśmy jest długa:
P.Kania
M.Barthel
A.Radwańska
A.Beck
J.Janowicz
M.Hamou
M.Daniell
S.Darcis
M.Matkowski
N.Zimonij
R.Lindstedt
J.Melzer
G.Monfis
J.Ouanna
S.Williams
S.Wawrinka
D.Lajovic
B.Becker
F.Verdasco
J.Chardy
Ł.Kubot
JS. Cabal
R.Farah
C.Berlocq
L.Mayer
J.Nieminem
B.Bryan
M.Bryan
R.Klasen
YH.Lu
K.Jans-Ignacik
B.Tomic
Kokinakis
K.Pliskova
A.Mitu
B.Coric
T.Robredo
H.Watson
S.Stephens
Hardecka
R.Bopanna
Y.Shvedova
M.Hingis
Paes
Stosur
D.Hantuhova
A.Rosolska
Oczywiście naszym pierwszym i najważniejszym celem było dopingowanie Polaków. Dlatego na każdym meczu Naszych wiernie się stawialiśmy starając się pobudzić ich do walki, co nie zawsze nam się udawało. Jednakże osobiście chciałem zobaczyć inne gwiazdy tenisa nie tylko „z polskiego podwórka”. Niektóre gwiazdy widzieliśmy tylko na konferencji (R.Nadal), inne gdzieś w biegu na alejce (K. Wozniacki), a jeszcze inne schodzące z kortu (R.Federer). Jednakże moim skromnym zdaniem uczestnictwo w RG, oznacza że jest się naprawdę na WYSOKIM poziomie. Wydaję mi się że osoby które tam grają, zarówno singla, debla, czy miksta są to osoby które nie znalazły się tam przypadkowo. Jest to tysiące godzin spędzone na korcie, na siłowni, na bieżni, ale także z psychologiem. Patrząc na poszczególnych graczy mogę stwierdzić że występują trzy czynnik dzięki którym można się dostać do elity tenisowej:
– siła – to z jaką siłą były posyłane piłki przyprawiło mnie o wielkie zdumienie. Każda piłka jest grana z maksymalną prędkością. Na każdą piłkę się wchodzi i najważniejszym celem jest to że piłka wróciła na druga stronę jak najszybciej. Nie ważne czy gra mężczyzna, czy kobieta siła jest najważniejsza.
– wytrzymałość i zwinność – tempo w którym były rozgrywane mecze można porównać do biegu sprinterskiego, a jednak oni wytrzymują takie tempo 2-3godziny. Nogi są jak amortyzatory, nieustannie pracujące. Miałem wielokrotnie możliwość śledzenia zawodników(-czek) siedząc w najbliższych rzędach i mogłem spostrzec jak wszyscy bardzo mają rozbudowane nogi. Każdy mięsień jest dokładnie widoczny gołym okiem.
– to coś co powoduje że jesteś zwycięzcą – niewątpliwie „element głowy” jest bardzo istotny. Jeżeli gracze wchodzili na kort i było widać zacięcie, ten błysk, ten hart ducha u obydwu, to można było się spodziewać pięknego widowiska (B.Coric/T.Robrredo). Z drugiej strony widać było jak na dłoni, gdy ktoś wchodzi zniechęcony i niewierzący w swój końcowy sukces – kończyło się to szybkim, nieatrakcyjnym meczem.
Podsumowując nasz wyjazd, to były to 4dni spędzone w Pięknym Świecie Marzeń Tenisowych. Oglądaliśmy naprawdę wielu tenisistów i tenisistek (mi osobiście najbardziej podobała się gra S. Wawrinki oraz T. Robredo) i każdy z powyższych znalazł się tam nie bez powodu. Potem różnie to było, ktoś sobie radził z emocjami, ktoś nie. Ale wszyscy grali pięknie i z tego miejsca śmiało mogę powiedzieć że zazdroszczę im takich umiejętności, determinacji w dążeniu do celu i zdrowia by go osiągnąć.
Paweł Caruk